Kolejny tydzień za nami, szybko ten czas tutaj ucieka. Wszyscy popadli w wir pracy. Jesteśmy już przyzwyczajeni do takiego życia. Nic się nie dzieje, panuje spokój, a może to tylko cisza przed burzą?
W pracy jak to w pracy mamy dużo obowiązków, ale dajemy radę, bo przecież nie straszne nam żadne wyzwanie. Uczymy się coraz więcej nowych rzeczy. Pogoda jaka była taka jest, nie daje nam się nacieszyć.
Wczoraj wczesnym rankiem wyruszyliśmy do Wenecji. Cudowne, malownicze miejsce. Na samą wyspę płynęliśmy statkiem, gdzie czekało nas zwiedzanie jej części. Pani przewodnik opowiedziała nam w języku angielskim o dawnym życiu, historii i zdradziła nam kilka ciekawostek. Dowiedzieliśmy się o wielu ciekawych rzeczach, jak np. sposobie filtrowania wody deszczowej.
W czasie wolnym sami zwiedziliśmy wąskie uliczki i tajemnicze zakamarki. Zrobiliśmy mnóstwo zdjęć. Oczywiście, znając nasze szczęście, pogoda znowu tragiczna, okropny deszcz i dość niska temperatura nie dały o sobie zapomnieć, również tym razem.
Więc kiedy przemokliśmy, zmarzliśmy i kiedy mieliśmy wracać już do domu, nastąpiła gwałtowna zmiana, zrobiło się ciepło. Tym razem również jak na złość, ale nie ma tego złego, przecież my nie odpuszczamy tak łatwo.